Przejazd przez Polskę okazał się być bardzo szybki. Słowację przejechaliśmy nocą, a rano byliśmy już na Węgrzech, przez które przebrnęliśmy równie sprawnie. Najgorzej było jednak z 10-godzinną przeprawą przez Rumunię i to w ciągu słonecznego dnia. Co do Słowacji, wracając, przejazd przez te slalomowe góry napawał mnie lekkim strachem. Ale opłacało się dla prześlicznej bułgarskiej plaży :)